29 lip 2015

Travel with me

Hejkaaa!!!


Oto nowa seria postów, w której znajdziecie relacje z moich różnych podróży. Opowiem gdzie byłam, co ciekawego zobaczyłam, wstawię zdjęcia i nie tylko. Przejdźmy do dzisiejszego tematu. Jak Wam wcześniej zapowiadałam, w poniedziałek (20.07) wyjechałam na Mazury, jednak wróciłam już w piątek, a post jest dopiero dziś, ponieważ w weekend musiałam tak jakby trochę odpocząć od wakacji (Przez resztę dni pisałam post) xD Już tłumaczę dlaczego- ogólnie organizacją wyjazdu zajęła się głównie moja mama, a przecież musiałam po kimś odziedziczyć te przywódcze i organizatorskie cechy ;3  Znalazła ona wcześniej kilka ciekawych miejsc w pobliżu naszego domku, więc nie było mowy o nudzie:)








Zacznijmy od tego, że plan na ten wyjazd zmieniał się co kilka dni. Mieliśmy jechać w trzy rodziny(jedna z nich to moja BFF z rodzinką, druga to koleżanka mamy z dziećmi, no i my) pod namioty na sam koniec Polski, kilka kilometrów od granicy z Litwą, do koleżanki mojej mamy, ale z pewnych przyczyn wyjazd ten odwołano. Jednak z racji, że nasi ojcowie wzięli już urlopy, wypadałoby je jakoś wykorzystać, więc teraz już w dwie rodziny, zaczęli szukać domku do wynajęcia. Chcieliśmy znaleźć jeden wspólny domek w zaciszu, aby z niego dojeżdżać do miasta. Najbardziej odpowiadałyby nam okolice Olsztynka, ponieważ już w tamtym roku planowaliśmy tam jechać i wiedzieliśmy co mniej więcej można zwiedzić. Niestety, jak na złość nigdzie nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego domku, a naprawdę nie mieliśmy dużych wymagań. Plany były zmieniane i odwoływane, aż w końcu w ostatniej chwili... znaleźliśmy domek! Fakt, nie był on tam gdzie chcieliśmy, ale zależało nam, aby pojechać gdziekolwiek ;P



Domek znaleźliśmy w małej wsi Kłajpedzie (chyba najdziwniejsza nazwa jaką słyszałam), oddalonej o jakieś 250km od mojego domu. Bardzo się nam spodobał, taki mały domek idealny na wakacje. Znajduje się on na zadbanym malowniczym podwórku. Akurat pasował nam liczbą pokoi- dwie dwu-osobowe sypialnie (dla rodziców) i jedna z trzema łóżkami dla mnie, młodszego brata i mojej bff. Poza tym, oczywiście jeszcze salonik z małym aneksem kuchennym i łazienka. Do jeziora mieliśmy jedynie kilometr i było to bardzo zaciszne miejsce.




A teraz po kolei... 
Wyjechaliśmy dosyć późno, musieliśmy czekać, na Roksi(moja bff) która właśnie wracała z nad morza(z wakacji na wakacje:D). Cieszyłam się, bo to był nasz pierwszy taki wspólny wakacyjny wyjazd, nie licząc wypadów do mnie na działkę. Wyjechaliśmy jakoś po 16, o dziwo podróż nie minęła mi tak męcząco jak się spodziewałam, a nawet dobrze się bawiłam :) Jechaliśmy na dwa samochody,  na szczęście jechałam z moją mamą, bratem i przyjaciółką, więc się nie nudziłam. Mogłam się odprężyć, spokojnie posłuchać muzyki i zajadać się chipsami ;3 Dojechaliśmy jakoś po 21, "zwiedziliśmy" domek i zaraz się rozpakowywaliśmy. Jako kolację rodzice rozpalili grila. Nie siedzieliśmy zbyt długo, bo każdy był zmęczony po podróży, a poza tym chcieliśmy nabrać sił na następny dzień.

Magiczny, księżycowy wieczór.. :)
Tajemniczy, mglisty poranek.. ;3


Nazajutrz wybraliśmy się do pijalni wód, oraz tężni w mieście Gołdap. Całkiem ciekawe miejsce, jest tam takie świeże powietrze. Można było wejść na górę tężni, aby podziwiać widoki, ale mam lęk wysokości, a poza tym nie ma tam windy, więc sobie odpuściłam, jednak dzięki mojej mamie mam zdjęcia. Oczywiście mój brat, jak to on, nie mógłby nie zrobić czegoś głupiego/niezdarnego i niechcący oblał sobie całą bluzkę gorącą czekoladą xd hehe.





Kawałeczek obok znajduje się taki jakby mały park, z mostem molo. W jeziorze nawet pływało kilka kaczek, szkoda że nie mieliśmy chleba do karmienia.







Potem postanowiliśmy pojechać do centrum miasta i trochę pozwiedzać, a poza tym wszyscy już zgłodnieliśmy, więc najpierw musieliśmy znaleźć jakąś knajpę czy coś. Długo nie szukaliśmy, bo znalazła się pizzeria. Powiem Wam, że to była najlepsza pizza jaką jadłam, krucha, miękka i chrupiąca :3 mmm.. Hehe.



Po zjedzeniu przeszliśmy się do parku, w którym była taka siłownia na powietrzu. Było bardzo zabawnie, wszyscy ćwiczyli i wygłupiali się, głównie rodzice :D Niestety było już dość ciemno i nie dało się zbytnio robić w miarę dobrych zdjęć. Później zostało już tylko wpaść do Tesco po zakupy spożywcze. Przy okazji kupiłam sobie książkę ,,Violetta : Super testy". Osobiście bardzo lubię takie różne Quizy, a jeszcze fajniej robi się je np. z przyjaciółką. Po powrocie do domu graliśmy w gry słowne.




W środę postanowiliśmy zrobić taki "Lazy Day" i trochę odpocząć. Tylko wieczorem wybraliśmy się nad jezioro i muszę przyznać, że jest ono piękne. Dokładniej jest to najgłębsze jezioro w Polsce, czyli Hańcza, chociaż od brzega jest długo płytkie. Jak dla mnie, żeby się kąpać musi świecić słońce i być ze 30 stopni, więc ja i Roksana zrezygnowałyśmy i zostałyśmy na brzegu.







W czwartek wybraliśmy się do Suwałk. Długo tam nie byliśmy, ponieważ pogoda nie dopisywała. Przeszliśmy się po placu Marii Konopnickiej. Jest tam fajna fontanna, pomnik i kilka innych ciekawych rzeczy. Później spacerowaliśmy na deptaku i robiliśmy małe zakupy. Moja mama i Roksana kupiły sobie takie same buty, tyle że w innych kolorach, a ja wzięłam kila par kolczyków i bransoletki dla moich ciotecznych sióstr :)










Ostatniego dnia (dnia wyjazdu) pojechaliśmy na tak zwany Trójstyk, czyli miejsce w którym stykają się trzy państwa. W tym przypadku jest to Polska, Litwa oraz Rosja. Po zrobieniu zdjęć ruszyliśmy do Stańczyków, żeby zobaczyć wielkie mosty. Niestety tego dnia nie czułam się najlepiej i tym razem zostałam w samochodzie, ale oczywiście są zdjęcia:) Kupiłam tam tylko kilka pamiątek i musieliśmy wracać do domku, żeby dopakować ostatnie rzeczy.








Wiedziałam, że znów będę jechać wiele kilometrów, ale tym razem do własnego domu i swojego, mięciutkiego łóżka.. ;3 No i oczywiście do kochanego pieska <3 Co prawda uwielbiam wyjazdy, ale powrót zawsze jest przyjemny:) Poza tym, udało mi się nawet przekonać brata, żeby pograć w nasze stare słowne gry, więc podróż była ok.



To już wszystko, ale ciekawa jestem jak Wy spędzacie wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś? A może byliście tam gdzie ja? I jak znosicie długie podróże?

Czekam na odpowiedź w komentarzach. Możecie też zostawić linki do swoich blogów, chętnie zajrzę, poczytam i zostawię komentarz :)

Całuski :*
Dreamerka


9 komentarzy:

  1. Hello from Spain: I like your travel. Nice photos. We keep in touch

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja swoje "wyjazdowe" wakacje rozpocznę dopiero w sierpniu :))
    Pozdrawiam, stylstynka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gry słowne są super, szczególnie w podróży, ale nie tylko ^^ To nie tak daleko od tego jeziora byliście, spacerkiem można było spokojnie się dostać. Wyjazdy są zawsze świetne, a jak już dostało się urlop, to grzech nie wyjechać, nawet byle gdzie czy w miejsce, do którego na początku aż tak się nie chciało. Grunt, by wypocząć, pooddychać świeżym, nowym powietrzem.Te małe figurki skrzatów są słodkie, we Wrocławiu jest pełno podobnych.
    Opowiastki Prawdziwe (klik)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam podrózowac, a w najbliższym tygodniu wybieram się do
    Poznania i jak myślę, aparatu nie wypuszczę z rąk nawet na minutę ;D
    Piękne zdjęcia, wyszły na nich magiczne kolory :*


    Pozdrawiam cieplutko, Karolina! : )
    carolinecupcakecc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post i śliczne zdjęcia! . .
    ;
    ;
    ;
    Obs za obs? (Ja już,napisz u mnie)

    Zapraszam do mnie (nowa nazwa bloga)
    \ ZAPRASZAM TEŻ NA FANPAGE - KLIK
    Będzie mi miło, jeżeli zostawisz po sobie ślad :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to widzę, że wyjazd udany! Świetne zdjęcia :)
    http://sloiczeknutelli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajna relacja, widać, że wyjazd bardzo udany ;) Na Mazurach jeszcze nigdy nie byłam, ale pewnie jest tam ciekawie
    http://przygody-mileny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też lubię podróżować. ;)
    roxannee-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń